Monday, November 2, 2009

O mowo polska

We Wprost(2.11.09) znalazlam wypis z blogu p. Katarzyny Kozlowskiej
Cytuje:
Poniedziałek, 2 listopada 2009
PiSdzielcy i Tuskwy
„Czerwono-różowe tuskwy oblazły Polskę”, a „PiSjanizm jako przypadek medyczny powinien być leczony z urzędu” – czytam w komentarzach na forum wprost.pl

Język społecznej debaty o polityce jest dziś dużo ciekawszy, a jej uczestnicy dalece bardziej twórczy niż wypowiedzi i postaci polityków zawodowych.

„Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy” (Zbigniew Chlebowski), „Kapica! K… ciągle mi się pier…” (ok, to akurat mówił biznesmen, nie polityk, Sobiesiak), „Balcerowicz musi odejść” (m.in. śniadolicy przewodniczący Lepper), „Nie performuje” (lobbysta Dochnal o pośle Pęczaku), czy „Przekręty szły” (Józef-ostry-jak-brzytwa-Oleksy) – to hasła nudne, toporne, komponowane bez użycia wyobraźni i linii melodycznej. Ich jakość świadczy o tym, że politycy i ich przedsiębiorczy kolesie, są dziś kompletnie wypaleni. Arystoteles twierdził, że nie ma polityki bez języka. A idąc dalej, można przyjąć, że polityka jest marna, gdy jej język jest żaden.

Językową brawurą uwagę przyciągają za to internauci. Ich słownik jest mocno spolaryzowany, żywy, wyrazisty, emocjonalny, a przede wszystkim ciekawy. „Tuskizm”, „Tuskwy”, „sługus POlaków”, „POligłup”, „Platfusy”, „POpaprańce” – to pandemonium według przeciwników Platformy Obywatelskiej. „Zakonnicy PiSiu”, PiSiory”, PiSdzielcy” – zbierają baty miłośnicy Prawa i Sprawiedliwości.
Co jeszcze? Czekam na więcej!
Podpowiem p. K. w "Kobieca Polonia"przeczytalam
"Zesram sie a nie dam sie" to nasz hymn i nasze haslo"...Ladne? Nieprawdaz?