Tuesday, August 16, 2016

Pani Marta ma pomysly...


Porownujac armie izraelska z armia polska pani Marta Kaczynska proponuje powrot ....do  przymusowej sluzby wojskowej...
http://natemat.pl/187741,kaczynska-martwi-sie-kondycja-armii-i-mezczyzn-rozwiazanie-powrot-obowiazkowej-sluzby

Tuesday, August 2, 2016

http://gwiazda-polarna.com/historia_18_10_Hiroszima.html

„Atom zawisnął nad światem...”

RYSZARDA L. PELC
6 sierpnia 2010 r. Sekretarz Generalny ONZ oraz przedstawiciele 59 krajów zjawili się w Hiroszimie, by upamiętnić ofiary pierwszego w historii ataku atomowego. Po raz pierwszy też uczestniczyli w tych uroczystościach przedstawiciele USA. Prezydent Barack Obama ma odwiedzić Japonię w listopadzie tego roku. Czy będzie w Hiroszimie? Jeżeli tak, co tam powie?
Stało się to 65 lat temu. Był poniedziałek, 6 sierpnia 1945 r. Wojna w obszarach Pacyfiku jeszcze trwała. Japonia, jej militarni przywódcy nie chcieli zrezygnować z walki. Każdy miał bronić kraju aż do zwycięstwa. Za wszelką cenę. Okazało się, że cena była przerażająco wysoka. Hiroszima, a kilka dni potem Nagasaki w wyniku wybuchu bomby atomowej zamieniły się w gruzy. Liczba ofiar do dziś nie jest chyba w pełni znana.
6 sierpnia 1945 r. niebo nad Hiroszimą było nieskalanie czyste. Dobry cel dla samolotów. Raz zawyły syreny; wypatrzono jakiś samolot. Ale to był tylko samolot sprawdzający widoczność, tzw. „pogodowy” – nie zaatakował. Życie wróciło do „normy”. Zapewne nikt z mieszkańców Hiroszimy, nikt z tysięcy jeńców wojennych z Chin i Korei, wykonujących niewolniczą pracę, a także nikt z kilkunastu amerykańskich jeńców nie przewidział, że dla blisko stu tysięcy ludzi będą to ostatnie chwile życia. Tego rana o godzinie 8:15 z samolotu amerykańskiego B-29 zrzucono bombę atomową o wadze około pięciu ton, nazwaną pieszczotliwie „Little Boy”. Bomba wybuchła 43 sekundy po zrzuceniu jej w odległości 508 metrów od dziedzińca szpitala Shima i 170 metrów od mostu Aioi. Nad centrum miasta uniósł się ogromny słup dymu w kształcie grzyba.
Pilot, pułkownik Paul Tibbets, i bombardier Thomas Ferebee wykonali precyzyjnie bojowe zadanie. Towarzyszył im inny samolot; byli w nim naukowcy, inżynierowie. Mieli za zadanie ocenić siłę wybuchu i efekty pierwszej atomowej bomby. Nie wiedziali jeszcze, że jedna trzecia mieszkańców Hiroszimy została unicestwiona. Jedni zginęli na miejscu, inni umierali nieco później wskutek poparzeń czy napromieniowania. Miasto zostało zamienione w popiół. Zachowało się jedynie około 10 procent budynków.
Hiroszima przeszła do historii jako pierwsze na świecie miasto zmiecione z powierzchni ziemi bombą atomową. Harry Truman, prezydent Stanów Zjednoczonych, wydał rozkaz użycia tej broni, choć skutków zapewne nie przewidział. Uznał, że jego obowiązkiem jest zakończyć wojnę z Japonią jak najszybciej, co zaoszczędzi krwi po obu stronach. Cesarz Japonii, podporządkowany władzy wojskowych, nie godził się na bezwarunkową kapitulację, której żądano w lipcu 1945 r. na konferencji w Poczdamie. Ale nawet bezmiar ofiar w Hiroszimie nie skłonił soldateski japońskiej do natychmiastowej kapitulacji. Trzy dni później kolejna bomba atomowa spadła na Nagasaki. I dopiero wtedy Japonia podpisała akt kapitulacji.

Historia dziewczynki z Hiroszimy

Sadako Sasaki miała dwa lata i siedem miesięcy, kiedy na Hiroszimę z bombowca „Eola Gay” (pilot nadał samolotowi imię swojej matki) zrzucono śmiercionośną bombę. Dziewczynka razem z rodzicami mieszkała nieopodal mostu Misassa oddalonego od epicentrum wybuchu. Rodzina cudem przeżyła atak. O, dziwo dziewczynka rosła zdrowo, ale w wieku 11 lat zapadła na chorobę popromienną. Sadako ostatnie miesiące swego życia była przykuta do łóżka. By ją zabawić, przyjaciółka opowiedziała jej legendę, która mówi, iż każdemu spełnią się marzenia, jeżeli zrobi 1000 papierowych żurawi (origami). Sadako uwierzyła, iż bogowie spełnią jej prośby i przywrócą jej zdrowie. W ciągu czternastu miesięcy, które spędziła w szpitalu, składała kawałki kolorowych papierków, tworząc żurawie. Podobno zdołała ich zrobić nie tysiąc, a 1300. Lecz mimo to, jej marzenie o bieganiu w wyścigach nie spełniło się. Sadako zmarła w wieku 12 lat.
Inna wersja tej historii mówi, iż Sadako nie zdążyła zrobić więcej niż 644 origami, ale resztę zrobiły jej przyjaciółki. Pochowały potem 1000 żurawi w miejscu, gdzie spoczęły prochy Sadako. W parku, będącym pomnikiem poległych podczas ataku nuklearnego, dziewczynka też ma swój pomnik. Poświęcony jest tym wszystkim dzieciom, które poniosły śmierć w wyniku eksplozji atomu. Rzeźba przedstawiająca Sadako trzyma w ręku złotego żurawia.
W Hiroszimie wybudowanej na nowo, w samym jej centrum nad rzeką Motoyasu stoją ruiny niegdyś imponującej budowli. Jest to Genbaku Dome mae. Punkt, do którego zmierza większość turystów. Budynek został zbudowany w 1915 r. według projektu czeskiego architekta Jana Letzla. Oficjalnie otwarty został w tym samym roku. Był miejscem wystaw przemysłowych.
Po wojnie zamierzano usunąć to, co z niego pozostało, ale w 1966 r. zapadła decyzja, że jego ruiny te pozostaną, by świadczyć o tym, co się tam wydarzyło. Bomba wybuchła nad budynkiem, a mimo to nie uszkodziła go w takim stopniu jak resztę domów. Dziś ruiny stanowią część parku poświęconego ofiarom wojny. W 1996 r. tzw. A-bomb Dome czy też Genbaku został zarejestrowany przez UNESCO jako zabytek klasy światowej (World Heritage List). Stało się tak, mimo iż zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone sprzeciwiały się uznając, iż w ten sposób zatrze się rolę Japonii jako agresora.
W Parku Pokoju, na miejscu niegdyś skażonym, założono trawniki, posadzono drzewa i wiecznie zielone krzewy. Tam też postawiono 70 pomników. Nie sposób ich wyliczyć. Wspomnę więc, że jest Wieża Zegarowa z godziną wskazującą czas zrzucenia bomby, jest piękna Fontanna Pokoju, Pomnik Przyjaźni, Fontanna Modłów, pawilon, w którym umieszczono dziesiątki tysięcy origami, zrobionych przez dzieci z całego niemal świata, przedstawiające żurawie. W Parku płonie wieczny ogień przyniesiony ze świętego dla Japończyków ognia ze świątyni na wyspie Miyajima. Ogień zapalono w miejscu, gdzie pochowane zostały prochy siedemdziesięciu tysięcy ofiar.
Jeżeli jest się w Hiroszimie, nie można pominąć tego miejsca. W ogromnym budynku muzeum są zdjęcia ofiar, opisy wydarzeń. Jedna z sal poświęcona jest Sadaki.
Sale muzeum zapełniają liczne eksponaty odnalezione po wybuchu. Zbyt drastyczne, zbyt przerażające, by je opisywać. Wspomnę tylko o zegarku, którego wskazówki zatrzymały się na godzinie 8:15, kiedy zrzucono bombę. Pod nim umieszczono czyjś wiersz:
Ważka przeleciała tuż przede mną
usiadła na płocie,
wstałem wziąwszy czapkę w rękę
już miałem ją schwytać
I wtedy...
Wiersz nie ma dalszego ciągu... tak jak życie tysięcy... Tuż przy wejściu, w wielkim przeszklonym holu muzeum stoją dwa ogromne bloki marmuru z wyrytymi (po angielsku i japońsku) słowami, będącymi przesłaniem dla współczesnych i potomnych: „Wojna jest dziełem człowieka, wojna prowadzi do zniszczenia ludzkiego życia. Wojna to śmierć. Pamiętanie o przeszłości oznacza zobowiązanie wobec przyszłości. Pamiętanie o Hiroszimie oznacza niedopuszczenie do wojny nuklearnej.” Słowa te wypowiedział Jan Paweł II 25 lutego 1981 r. podczas swej pielgrzymki do Hiroszimy. Warto je zapamiętać. Jan Paweł II powiedział je w Hiroszimie, ale mówił do całego świata. Ale czy świat Go usłyszał, zrozumiał?
Dziś Hiroszima to tętniące życiem miasto. Piękne, nowoczesne. Powstało z popiołów, ożyło na nowo. Już minęło ponad pół wieku od czasu, kiedy usunięto w nim gruzy, zbudowano nowe domy. Lśnią w słońcu szklane ściany drapaczy chmur. Ludzie na nowo je zaludnili.
Hiroszima liczy dziś ponad milion mieszkańców. Ma piękne położenie. Otoczona jest niewysokimi górami. Miasto to odrodziło się, ale nic nie może i nie powinno zatrzeć pamięci o wydarzeniach sprzed 65 laty. Hiroszima pamięta. Świat też powinien pamiętać.
Czy my wszyscy, tu i teraz, żyjemy w bezpiecznym świecie? „Atom zawisnął nad światem. Czy nic go nie powstrzyma?” Poeta... Ale bądźmy dobrej myśli, na przekór wszystkiemu próbujmy wierzyć w rozsądek tych, którzy rządzą światem. Zróbmy to choćby dla siebie samych. Bo jakże można żyć bez tej nadziei?