Wednesday, July 30, 2008

Jak im płacą za przelaną krew ?




Ryszarda L. Pelc

O Powstaniu Warszawskim 1944 napisano już wiele od czasu, kiedy temat przestal byc „niebezpiecznym tematem”. Kolejna rocznica jest jednak zwykle dobrą okazją dla przypomnienia, niektórych faktów i podzielenia się refleksjami. Stąd też tytuł mojego artykulu. Piszę z nadzieją, iż to pytanie nie bedzie tylko retoryczne.
* * *
Jan Nowak Jeziorański, który przybył z Londynu do Warszawy 25 lipca 1944 , kilka dni przed powstaniem wspominał ” Na spotkaniu z dowództwem Bór Komorowski zapytał czy Warszawa będzie mogła liczyc na zrzuty na wielką skalę i na wysłanie naszej polskiej brygady spadochronowej. Na oba pytania odpowiedziałem negatywnie. Tak więc zanim powstanie wybuchło Jeziorański już przewidział , że efekt powstania w Warszawie i wpływ na rządy i opinie publiczną w obozie sojuszniczym-bedzie dosłownie burzą w szklance wody.”
Herling Grudziński w korespondencji z arcybiskupem Zycińskim (Pięć dialogów W-wa1999) snuje swoje rozważania“Adam Ciołkosz mój przyjaciel miał zwyczaj w powojennym Londynie powtarzać nieustannie: “Ale nas urządzili”.
Nie trzeba wyliczać wszystkich etapów tego „urządzania”, wystarczy wskazać bierność wobec Powstania Warszawskiego”.
Przypomina też wypowiedź Churchilla w rozmowie z generalem Andersem „Może pan sobie zabrać teraz swoje wojsko” .
Polskim żołnierzom dowództwo brytyjskie oświadczyło , iż mogą bez żadnych obaw wrócić do rodzinnego wolnego już Kraju.”Wolnego”? Polacy bili się na wszystkich niemal frontach europejskich, stworzyli najwiekszą w dziejach świata armię podziemą Armia Krajowa licząca około 400000 żołnierzy walczyła z okupantem w kraju. Ale w paradzie zwycięzców w 1945 polscy żołnierze nie uczestniczyli. Jak wiemy, polska delegacja nigdy nie została zaproszona do Londynu na jubileuszowe rocznice zakończenia wojny .
* * *
Powstanie 1944.
Uczestnik powstania warszawskiego Władysław Bartoszewski w kronice „Dni Walczącej stolicy”(Warszawa 1989) dał wyczerpujący obraz tamtych dni.
Odnotował m.inn.: W poniedziałek 31 lipca 1944 roku siły niemieckie w Warszawie liczyły 20000 ludzi. Podczas codziennej odprawy Komendy Głownej AK nie podjęto decyzji o rozpoczęciu akcji bojowych. Nadeszła wiadomość o rozpoczęciu rosyjskiego natarcia na Warszawę. Bór Komorowski uzależnił decyzję od Delegata Rządu.
Podjęto wtedy decyzję iż Godzina „W” dnia 1 sierpnia 17.00. Okręg: Jasna 22 m.20 Lączniczki przejęły meldunki.Ruszyły w miasto. Niemiecki meldunek stwierdza „ Oczekiwane powstanie Polaków w Warszawie zaczęło się o 17.00.Na obszarze całej Warszawy toczą się walki. Dowództwo zażądalo sił policyjnych do zgniecenia powstania”. Polacy byli słabo uzbrojeni, ale silni wiarą i nadzieją na pomoc z zewnątrz . Powstanie przetrwało 63 dni.
* * *
Na cmentarzu na Powązkach stawałam przy grobach opatrzonych brzozowymi krzyżami. Dużo ich. Las brzozowych krzyży. Na tabliczkach imiona i nazwiska ofiar. Wielu z nich miało zaledwie 9, 12, 14 , 16 lat. Wielu to członkowie Szarych Szeregów.
Pomnik „Małego Powstańca” zaprojektowany w 1946 roku przez Jerzego Jarmuszkiecza , odsłonięty został dopiero 1 października 1983 roku. To jeden z najbardziej wzruszających pomików Warszawy.
Mali powstańcy ginęli masowo przenosząc meldunki, przesyłajac pocztę, ginąc pod gruzami domów, zastrzeleni przez sprawnych snajperów. Oblicza się, iż dwunasto i piętnastoletni listonosze Powstańczej Poczty Polowej , głownie harcerze „Zawiszy”, dostarczyli prawdopodobnie podczas powstania blisko 150 tysięcy listów. Wszystko to pod nieustannym ostrzałem i nalotami nie zawsze pocztę doręczali.

Krzysztof Kamil Baczyński, pół roku przed wybuchem powstania napisał;
Oto jest chwila bez imienia
Wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
Wypisuję na bruku swe imię.
* * *
Na placu Krasińskich postawiono Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego na tle imponującego budynku Sądu Najwyższego. Pomnik wzniesiono w 45 rocznicę Powstania,w 1989 roku. Pomnik Bohaterów Getta Warszawskiego stanął w Warszawie już w 1949.
Miron Białoszewski rocznik 1922, pisarz z pokolenia „Kolumbów”, w „Pamiętniku z Powstania Warszawskiego” po dwudziestu trzech latach od tamtych zdarzeń wspomina ;
„1 sierpnia we wtorek 1944 roku było niesłonecznie, mokro...
W południe wyszedłem na Chłodną (moja ulica wtedy) i pamiętam , że było dużo tramwajów, samochodów , ludzi i że zaraz po wejściu na rogu za zelazna bramą uświadomiłem sobie datę-1 sierpnia.
...szedłem nie tędy, gdzie miałem iść, bo łapali ludzi...
...Staszek widział dużo „tygrysów” .Takie czołgi jak kamienice.
...Ktoś widział 1000 ludzi ( naszych) na koniach. Nie było jeszcze piątej, czyli godziny W”
A potem pisze o pierwszych strzałach, pierwszych wiwatach „hurrraaa”. O radości, kiedy zobaczyli pierwszego powstańca. I o tym iż „ zaraz potem zaczęli wypadać ludzie z Ogrodowej i zaczęli łapać wózki i deski na barykady”.
(Bartoszewski w kronice) „Wtorek. 1 sierpnia . Opowiada Aleksander Gieysztor” ...najmocniejszym wspomnieniem jest napewno noc z 1 na 2 sierpnia.Liczyliśmy na walkę kilkudniową, tak bowiem obliczono możliwości amunicyjne Warszawy...”
2 sierpnia.W dzielnicy Mokotów SS dokonały licznych morderstw na ludności cywilnej..
Kronika profesora Bartoszewskiego zawierająca wspomnienia świadków jest wstrząsajaca. Statystyki i rozmiar okrucieństwa przerażajace. Warunki życia w Warszawie nieludzkie. Bartoszewski odnotowuje zdarzenia dzień po dniu aż do ostatniego dnia powstania czyli do 2 października 1944.
* * *
Rok temu w Warszawie otwarto Muzeum Powstania Warszawskiego.
W maju tego roku odwiedziłam je. Poruszająca ekspozycja.
Wewnątrz ustawiono wieżę, która wznosi sie przez wszystkie trzy kondygnacje muzeum. Kiedy zbliżam się słyszę uderzenia serca. To bije serce powstańczej Warszawy.
W następnym pomieszczeniu dział poświęcony „Poczcie Powstańczej”. Listy powstańcow do rodzin. Nazwiska listonoszy- harcerzy. Nazwiska tych, ktorzy padli na polu bitwy roznosząc listy.
Jak się później dowiedziałam listy, kolekcję kopert i znaczków powstańczych Muzeum Powstania Warszawskiego odkupiło 9 lutego 2008 roku na aukcji domu Ulrich Felzmann Briefmarken w Duesseldorfie. Zapłacono za kolekcję 190 tysięcy euro. Dalej jest
pokoj w którym ustawiono maszynę drukarską. Na niej drukowane były odezwy,powstańczą prasę codzienną, biuletyny powstańcze, a także tomiki poezji. Poezja, jakby wbrew logice i rzeczywistości kwitła podczas okupacji. Może zbyt często karmimy sie poezją, „mierzymy siły na zamiary”, a potem zetnięcie z rzeczywistością bywa tak straszne?
Krahelska ( zginęła w pierwszym dniu powstania, Baczyński (4 sierpnia), Stroiński i Gajcy (16 sierpnia), Trzebiński( rostrzelany w 1943 roku w egzekucji ulicznej) , Miłosz, Borowski ..., to zaledwie kilka nazwisk Poetów z czasu zagłady. Wojnę przeżyło tylko dwu z wymienionych przeze mnie.
* * *
Muzeum „żyje” tamtymi dniami. Staję przed kolejną ekspozycją czyli ” nad wejściem do kanału”. Kobieta, łaczniczka , ktora przechodziła kanałami opowiada o tym czego doświadczyła.
Miron Białoszewski, wówczas 17 letni wspomina „Właz jest na placu Krasińskich. FranNie smieliśmy uwierzyć w te kanały. To było marzenie. Przejść do Sródmieścia. Legenda o kanałach, o wejsciu za przepustkami po znajomości i to w wyższych sferach zrobiła swoje .
A że w kanałach może być żle, że się topili, gubili drogę, że na klęczkch bo 90cm., że niektóre włazy pod Niemcami i otwarte, że Niemcy wrzucają granaty, to nic a nic nie przerażało...”
Trudno sobie wyobrazić piekło na Starym Mieście, skoro „marzeniem było by wejść do kanału”. „Zych” Andrzej Borowiec (rocznik 1928) był łącznikiem kanałowym ze Sródmieścia na Starówkę. Opisał w pamiętniku (fragmenty dostępne w internecie) koszmar przedostawania się przez kanały. Na Mokotowie został ranny, wzięty do niewoli niemieckiej a potem już po wyjściu z obozu służył w II Korpusie generała Andersa. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że los mu sprzyjał. Nie tylko przeżył! ale potem już w Anglii zdał maturę, studiował na Uniwerytecie Columbia w Nowym Jorku. Pracował jako dziennikarz dla Associated Press, Washington Star, Chicago Sun Times, Washington Star.
Napisał książkę o Powstaniu Warszawskim . “Destroy Warsaw! Hitler’s Punishment, Stalin’s Revenge”. Książkę wydano w 2001 roku.
Przez wspomniany przez Białoszeskiego i Borowca kanał weszło pięć tysięcy trzystu powstańców ze Starego Miasta i ewakuowało się do Sródmieścia. Byli wśród nich także cywile. Lącznie kanałami Warszawy przemieszczało się ponad jedenaście tysięcy ludzi. Wspomniana łączniczka, szczęsliwie przeżyła , ale dziesiątki tysięcy ludzi zginęło w powstaniu . Umierali pod bombami, z chorób, ran, niedożywienia, masowo rozstrzeliwani w egzekucjach ulicznych. Na ulicach Warszawy są te miejsca oznaczone tablicami. Jest ich wiele. Ale dziś już nieliczni tylko składaja tam kwiaty i zapalają znicze. Każdego roku jest ich coraz mniej.
* * *
W jednej z sal muzealnych zawieszono ogromne zdjecie Wielkiej Trójki. Panowie uśmiechięci, zadowoleni, przyjaźni, doskonale się rozumiejący. Franklin D. Roosevelt, Winston Churchill, Józef Stalin. Jest to zdjęcie ze spotkania w Jałcie, podczas którego już przesądzono o losach Polski.
Za granicą Powstanie Warszawskie coraz częściej nazywa się „drugim powstaniem warszawskim” i nie często się o nim mówi. Nazwano je „drugim”, bo pierwsze to było powstanie w getcie warszawskim o którym często się wspomina w TV amerykańskiej, francuskiej i kanadyjskiej . Powstanie w warszawskim getcie wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Zydowscy Powstańcy za swój heroiczny czyn zostali uhonorowani w PRL . Kwiecień odkąd pamiętam był w Polsce „miesiącem Pamięci Narodowej”. O Powstaniu Warszawskim mówiono wtedy tylko w domach wśród przyjaciół i rodziny. Powojenne władze komunistyczne , powstanie potępiły a żołnierze Armii Krajowej poddawani byli represjom. Wielu Akowców „ karłow imperializmu” jak ich zwała komunistyczna propaganda, zostało uwięzionych, zsyłanych w głąb Zwiazku Sowieckiego, zamordowanych. Potępiono dowództwo powstania a bohaterstwo mieszkańców Warszawy przemilczano.

* * *
Polacy w Zamku Warszawskim mogą poczytać , że pierwsze „nazistowskie bomby” spadły na zamek 17 września. „Wojna polsko- nazistowska?” Młody Polak już przywykł. Starsi milczą. Nikt widocznie nie reaguje na to sciemnianie obrazu, zacieranie odpowiedzialności.
Pojęcie „nazi” może odnosić się przecież do przedstawicieli różnych nacji . Do Polaków na przykład, prawda? Polacy, nawet ci młodzi jeszcze chyba wiedzą, że sprawcami byli Niemcy, bo trudno przecież znaleźć w Polsce rodzinę, która nie straciła kogoś bliskiego.
Przyjeżdzający z zagranicy turyści czytaja to samo ( na Zamku są angielskie napisy). Czytają o „nazistach”. Jacy naziści? Potem owi zagraniczni jadą do Auschwitz. Każde niemal amerykańskie biuro turystyczne oferujące podróż do Polski ma taką wizytę w swoim programie, nie mówiąc o wycieczkach specjalnych w ramach edukacji o Holocauscie . Auschwitz jest w Polsce. Potwierdza się więc to czego nauczono turystów w ich szkołach podczas obowiązkowych lekcji. Czytali w gazetach o „polskich obozach”. Oglądali Shtetl Marzyńskiego (uratowanego przez polskie siostry zakonne), w którym pada zdanie „Ktoś musiał to zrobić” czyli zgladzić polskich Zydów w owym „shtetl”. Czy mogę się więc dziwić, kiedy amerykańska uczennica na ankietowe pytanie co wie o Polsce mówi „Polska? A...wiem! ma coś wspólnego z holocaustem”.
* * *
Ostatnio zwróciłam uwagę na dwie ostatnie publikacje w PdP.
Jedna to list dr Jana Czekajewskiego do dyrekcji Muzeum w Halifax nie wzbudził chyba większego zainteresowania Czytelników PdP, skoro nikt nie zajął stanowiska. Może dlatego, że nic to nowego? Prawda. Wszędzie jest podobnie. „Oral history” jest modna, o ile mówi się „na właściwy temat” we właściwy sposób.
Bardzo trafne uwagi i interesująca relacja z pobytu w Warszawie Tadeusza Matkowskiego z Australii , jakoś też nie pobudziły do dyskusji. Szkoda.Nota bene refleksje i spostrzeżenia p.Matkowskiego są zbieżne z moimi. Otóż mój znajomy , młody, dobrze wyksztalcony i pracujący w banku niemieckim w Warszawie poucza mnie, że pisze się i mówi wszędzie w świecie, a więc i w Polsce o „nazistach „ bo oczywiste jest , że „nie wszyscy Niemcy byli źli”. Ale przecież to niemieccy żołnierze Wermahtu i SS dokonywali zbrodni ludobójstwa, podpalali domy, kościoły , zburzyli Zamek w Warszawie. To niemieccy piloci zrzucali bomby na polską stolicę. Byli dobrzy Niemcy.Tak, wiem. Dobrzy Niemcy coraz częściej widoczni są w filmie i literaturze. W Jedwabnem (według Grossa) tez występują dobrzy Niemcy, którzy, jak sugeruje autor , byli tam po to, by oddać się li tylko fotografowaniu i filmowaniu polskich sprawców zbrodni Holocaustu i byli wstrząśnieci okrucieństwem Polaków.
Kiedy Schindler, późniejszy bohater filmu Spielberga zjawił się w Izraelu, powitano Wybawcę. To bardzo dobrze. Jest jednak źle, że kiedy wiele lat potem pojawił się tam Władysław Bartoszewski , jeden z członków „Zegoty”, został brutalnie zaatakowany(tylko słownie, na szczęście) . Kiedy Bronisław Geremek jako przedstawiciel polskiego rzadu był z wizytą w Stanach udzielał wywiadu telewizji amerykańskiej to pierwsze pytanie dotyczyło „polskiego antysemityzmu”. Geremek , jako jeden z nielicznych polskich dyplomatów dał temu zdecydowany odpór. „Ja jako polski Zyd uratowany przez Polaków doszedłem do wysokiego stanowiska w Polsce. Czy możemy więc mówić o antysemityźmie?”
Wczoraj oglądałam w TV przebieg spotkania z Normanem Daviesem historykiem autorem książki „Rising’ 44” .
Spotkanie odbyło się w 2004 roku w Georgetown University (Waszyngton). Jeden z uczestników zapytał „Czy Churchill nie mógł wywrzec presji na Stalinie by zmienił swe stanowisko wobec Polaków”? Davies odpowiedział, „chyba nie miałby szans. W Jałcie i Teheranie potrzebowali Stalina.” Nie chcieli psuć dobrego nastroju.
I dodał, „ale nawet gdyby było inaczej, nie chciał tego zrobić. I to jest doprawdy przykre i zawstydzające”.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Otóż probuję znależć odpowiedź na czy „odpłacono im (Powstańcom Warszawy i walczącym Polakom) za przelana krew”.
Wiemy jak odpłacili w Jałcie i Teheranie dwaj alianci : Churchill i Roosevelt .
Wiemy jak im odpłacił Stalin.
Widzimy jak odpłacają im ci, którzy twierdzą iż „bez polskiego antysemityzmu, nie byłoby Holocaustu, największej zbrodni w dziejach ludzkości” .
Widzimy jak odpłacają swiatowe organizacje zydowskie, które występują do Kongresu Amerykańskiego z żądaniem o wzmożenie nacisków wobec Polski w sprawie zwrotu mienia, i to już nie tylko mienia zamordowanych polskich obywateli pochodzenia zydowskiego, ale także o zwrot mienia wypędzonej i maltretowanej ludności niemieckiej .
Jak odpłacili Powstańcom niektórzy Rodacy? Przemilczaniem, lekceważeniem, potępieniem?
Jak odpłacamy im my? Godząc się w milczeniu na falszowanie historii, pomijając kłamstwa propagandy. W czasach Bermana i Różańskiego taki sprzeciw groził więzieniem, zsylką, utratą zdrowia bądź śmiercią. A przecież dzisiaj to już nie nikomu chyba nie grozi .
Poeta powstańczy pisał:
„Nie złamie wolnych żadna klęska,
nie strwoży śmiałych żaden trud...
(...)
Poległym chwała, wolność żywym,
wierzymy, że nam Sprawiedliwy
odpłaci za przelana krew”. (słowa Stanisław Ryszard Dobrowolski "Goliard" muz. Andrzej Panufnik)

Tak więc pozostaje i nam już tylko wierzyć w to, że Sprawiedliwy Bóg im( i ich następcom) odpłaci.
* * *
1 sierpnia 2008 znów zawyją w Warszawie syreny. Odbędzie się kolejny Apel Poległych. Nie zostaną oczywiście wywołane wszystkie nazwiska poległych w Powstaniu Warszawskim. Jak wiele czasu trzeba by wywołać nazwiska niemal 250000 zabitych? Trwałoby to zbyt długo. A poza tym, czy dzisiaj ludzie mają czas na to by patrzeć wstecz?







.