Saturday, August 30, 2008

Warszawo, ty moja Warszawo…




Jestem w Warszawie roku 2006 w 67 rocznicę wybuchu II Wojny Swiatowej. Dla wielu z nas tamta odległa wojna jest ciągle żywa w pamięci. Los milionów został nią naznaczony. Nie wyłaczając także młodego pokolenia Polaków.
Wspomnienia wojny ożywają ciągle na nowo. Nie można zapomnieć. Nie pozwala się nam zapomnieć. Kiedy patrzymy na ruiny Bejrutu czy Hajfy, na wioski libańskie zamienione w popiół , trupy wydobywane z gruzów , zbombardowane szpitale i szkoły, na myśl przychodzą obrazy innej wojny w innym czasie, w innej przestrzeni.
Jestem w Warszawie, mieście odrodzonym z popiołow.
Ale obraz bombardowanej Warszawy, bombardowanych dróg zapełnionych uchodzcami, zbombardowanych mostów widziany w kronikach i dokumentach filmowych powraca uparcie.
Pokolenie moich dziadków i rodziców, moje pokolenie, naznaczone jest stygmatem wojny. Zycie naturalnie idzie swoją drogą i na codzień nie żyjemy (na szczęście!) rozpamiętywaniem dramatow wojennych.
Ale wiem, iż jest wiele takich miejsc na ziemi, które nie pozwalają zapomnieć. Dla Polaków z pewnością najważniejszym z nich jest Warszawa.

* * *
Norman Davies w historii Polski “Boże Igrzysko” w rozdziale zatytułowanym “Golgota” pisze :
II Wojnę Swiatową rozpoczął Sturmbafuehrer Alfred Helmut Naujocks z Nazistowskiej Ochrony Bezpieczeństwa (SD) . O godz 20:00 31 sierpnia 1939 roku poprowadził atak na niemiecką stację radiową w Gliwicach na Górnym Sląsku. Jego ludzie , zaatakowali ochronę radia Po krótkim starciu wpadli do studia, oddali kilka wystrzałow i nadali komunikat w …języku polskim .
Wśród napastników było kilkunastu skazanych na najwyższe kary niemieckich kryminalistów , przebranych w polskie mundury. Za udział w akcji obiecano im złagodzenie wyroków. Zamiast tego po ataku zostali na miejscu rozstrzelani.
A świat obiegła wiadomość podana przez niemieckie radio iż
“ Polska Armia (nie sprowokowana przez stronę niemiecką) zaatakowała Trzecią Rzeszę”.
Prowokacja się powiodła. O 4:40 (jak pisze Davies) 1 września Schleswig –Holstein zaatakował Westerplatte.
Godzinę później armia niemiecka przekroczyła polską granicę .

* * *
Nigdy w Warszawie nie mieszkałam. Moja rodzina pochodzi z Kresów. Warszawę znam więc “z widzenia”. Odwiedzałam ją wielokrotnie. Znam ją z lektur i filmów. Z opowieści jej mieszkańcow.
Wielokrotnie byłam na cmentarzu na Powązkach . Tam stawałam przy grobach opatrzonych brzozowymi krzyżami. Dużo ich. Las krzyży.Na tabliczkach imiona i nazwiska. Na licznych wiek : 9, 12, 14 , 16 lat. Wielu z nich należało do Szarych Szeregów. To o nich pisał poeta;

“I będziem gmach budować w harcerskim twardym znoju
Otworzym w nim podwoje dla prawdy i pokoju.
I będzie polska mowa, my będziem Polakami
I stanie straż przed gmachem Szarymi Szeregami.

Na straży polskich granic będziemy wiecznie stać,
Szarymi Szeregami, szara harcerska brać.
I będziem trwać kamieniem wzdłuż dróg drogowskazami
I wieść będziemy młodych Szarymi Szeregami.” (Tomasz Jóźwiński)

Na placu Teatralnym pocisk niemieckiego snajpera śmiertelnie ugodził dwudziestotrzyletniego młodzieńca. Zginął w czwartym dniu Powstania. Był to Krzysztof Kamil Baczyński, uczestnik powstania , który napisał pół roku wcześniej;
Oto jest chwila bez imienia
Wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
Wypisuję na bruku swe imię.

* * *
Na placu Krasińskich wzniesiono Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego. Stoi tam na tle imponującego budynku Sądu Najwyższego, w ktorym mieści się też Instytut Pamięci Narodowej.
Pomnik wzniesiono w 45 rocznicę Powstania w 1989 roku. Długo przyszło czekać poległym bohaterom i tym, którzy przeżyli na ten pomnik. Długo, bardzo długo milczano.
Czyżby powstańczy poeta przeczuwał to kiedy pisał:

I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.

Na placu Krasińskich jest wlot do kanału. Tędy zeszło do kanałow pięć tysięcy trzystu powstańców . Ze Starego Miasta ewakuowali się do Sródmieścia.
Byli wśród nich także cywile. Jak podają historycy łącznie kanałami Warszawy przemieszczało się ponad jedenaście tysięcy ludzi .

* * *
Na Placu Zamkowym od strony Krakowskiego Przedmieścia wznosi się kolumna. Na jej szczycie stoi pomnik Zygmunta III Wazy, który przeniósł stolicę z Krakowa do Warszawy. Wladysław IV ufundował pomnik w 1644 .
Ten najstarszy świecki pomnik Warszawy przez wieki był jednym z najważniejszych symboli miasta. Na jednej z tablic na cokole kolumny umieszczono napis będący wyrazem hołdu dla króla:
Zygmunt III na mocy wolnych wyborów król polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa - król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i w sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, złamał pod Chocimiem potęgę turecką, przez czterdzieści cztery lata panował, czterdziesty czwarty z szeregu królów, dorównał w chwale wszystkim, albo ogarnął całą.
Ale nadszedł czas gdy pomnik runął. W nocy z 1 na 2 września 1944 kolumnę razil artyleryjski pocisk wystrzelony z niemieckiego czołgu. Strzaskana kolumna sięgnęła bruku.
Ale już 22 lipca 1949 roku król Zygmunt III Waza dzierżąc miecz w dłoni, ponownie z wysoka spoglądał na Warszawę. Teraz stał na granitowej kolumnie . I znow za Slowackim mówiono z dumą “jest
u nas Kolumna w Warszawie”.
Stoi Zygmunt wysoko , odwrócony od Zamku. “Dlaczego stoi tyłem”?, zastanawiam się ale nie znajduję odpowiedzi.
* * *
Zamek Królewski zajmuje pokaźną część placu. Jest pięknym barokowym obiektem z czerwonej cegły. Jaka to była “wielka radość w Warszawie”, kiedy zamek znów powrócił na swoje miejsce, jeszcze piękniejszy niż kiedykolwiek. Pamiętam podniosły moment kiedy zakładano hełm na wieży zamkowej. Ach, jakież to były emocje i wzruszenia…Polacy długo przecież czekali na ten moment.Taki powód do dumy narodowej!
Zamek , podobnie jak wiele innych polskich narodowych symboli, skazany zostal przez Hitlera na zagładę. “Odbierzcie narodowi pamiątki jego przeszłości, a w drugim pokoleniu przestanie być narodem” . Zamek był związany z miastem od wieków. Była rezydencja królewska . Tu też znajdowała się siedziba Sejmu i Senatu. W Zamku obradował Sejm Czteroletni , który zakończyl się uchwaleniem Konstytucji 3 Maja. W Zamku mieszkał prezydent II Rzeczpospolitej Ignacy Mościcki. Mieszkał tu i zmarł 25 listopada 1925 roku wielki polski pisarz, “sumienie narodu”, Stefan Zeromski.
Przyszła wojna. Atak na broniącą się Warszawę. 17 września 1939 roku pociski trafiły w wieżę. Zamek zacząl płonąć. Z Symbolu zostały tylko wypalone mury. W 1944 po upadku powstania, nawet te ocalałe szczątki murów wysadzono w powietrze. Po Zamku i po Warszawie nie miało zostać nic. Miała zostać tylko wypalona ziemia.
Został szkielet tylko kawałka muru . Nazywano ją “sciana Zeromskiego”. Wmontowaną ją potem kiedy zaczęto odbudowę Zamku.
Stoi dziś Zamek w calej swej krasie i potędze. “Wrócił” na swoje miejsce. Zaczęto jego odbudowe, cegła po cegle, w 1971 roku. Pamiętam Apel Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Pamiętam wystąpienia Edwarda Gierka wówczas I sekretarza . Bez jego decyzji nie byłoby możliwe dokonania tego dzieła; bo wtedy nic nie działo się bez zgody i aprobaty Pierwszego Sekretarza i Komitetu Centralnego. Takie były czasy i trzeba o tym także pamiętać.
Zwiedzałam zamkowe sale. Nie wszystkie byly dostępne, ale te które widziałam były pieczołowicie odbudowane. Stanowią niezbity dowód wybitnego talentu polskich artystów i rzemieślników, ich pracowitości i precyzji , oddania i pasji. Kryształowe lustra , niezwykłej urody parkiety, obrazy, meble, stiuki, freski, malowidła ścienne i malowidła na płotnie. Polscy królowie spoglądają na zwiedzających. Na jednej ze ścian obraz Bacciarellego przedstawiający Augusta Poniatowskiego uwolnionego z rąk konfederatów . Na innych, porterty posłow na Sejm Czteroletni: Kołłątaja, Małachowskiego, Czartoryskiego. W Sali Senatorskiej stoi , cudem ocalały, tron królewski złoto- czerwony . Ta sala ma szczególne znaczenie. Tu uchwalono Konstytucję. Tu w czasie Powstania Listopadowego zdetronizowana cara Mikołaja I. Każdy sprzęt ma tu swoją historie . Nie sposób oni tego spamiętać ani o tym pisać. Wiele przedmiotow z wystroju wnętrza było wywiezionych do IIIRzeszy, ale po wojnie je odzyskano. Niektóre obiekty , pochodzące z epoki , zostały darowane lub zakupione ze składek polskich emigrantow.
Wędrówka po Zamku, podobnie jak wędrowka po Warszawie jest wędrówką w przeszłość; tą wspaniała, dumną, pamiętającą największe tryumfy. Ale jest też to wędrówka w przeszłość pełną błedow, niewolną od zdrad i warcholstwa.
“Czego było więcej w naszej historii”?, zastanawiam się siadając na tarasie kawiarni nieopodal Zamku. I kiedy podnoszę głowę wydaje mi się ze z wysoka spogląda na mnie spiżowy król Zygmunt.
“No cóż nie pierwsza stawiam takie pytanie. I jak do tej pory odpowiedzi nie znalazł”.
Zamawiam lody. I myślę, że nieopadal na krakowskim Przedmieściu jest mieszkanie Rzeckiego, że chadzał tędy Wokulski a panna Izabela Lęcka romansowała ze Starskim podczas kwesty dobroczynnej.
Oh, Warszawo, ty moja Warszawo…